Pytanie do biegłych w temacie (#prawo): czy rozwiązana już została kwestia korzystania przez polskie instytucje państwowe, rządowe, publiczne itp. oraz sam rząd, parlament, prezydenta, premiera itd. z komercyjnych platform społecznościowych, z którymi rząd itp. prawdopodobnie nie ma podpisanej żadnej umowy, które nie zostały wybrane w ramach np. przetargu jako oficjalne publikatory rządowe czy parlamentarne?

Pytam, bo Vagla (kojarzycie tego słynnego prawnika "od internetów"?) swego czasu udowodnił w swoim artykule. że jest to nielegalne i że jedynym internetowym publikatorem w/w instytucji jest BIP.
To było kilkanaście lat temu. A jak to wygląda dziś, jeżeli weźmiemy pod uwagę coraz to nowe rewelacje na temat działania bigtechowych, jak by nie było komercyjnych (mimo, że dostępnych za darmo) rozwiązań?

Pytanie do biegłych w temacie (#prawo): czy rozwiązana już została kwestia korzystania przez polskie instytucje państwowe, rządowe, publiczne itp. oraz sam rząd, parlament, prezydenta, premiera itd. z komercyjnych platform społecznościowych, z którymi rząd itp. prawdopodobnie nie ma podpisanej żadnej umowy, które nie zostały wybrane w ramach np. przetargu jako oficjalne publikatory rządowe czy parlamentarne?